RóżneWspomnienia

Pożegnanie Madzi

Najdroższa Maguniu!

Miałaś, Moja Siostrzyczko, zbyt krótkie, ale piękne i bogate życie. Dzięki Rodzicom nasze IMGP8023dzieciństwo było szczęśliwe. Wybór studiów to naturalna konsekwencja Twoich wrodzonych zdolności do uczenia się języków obcych. Potem spotkałaś mężczyznę swojego życia, który stał się oddanym i troskliwym mężem. Mieliście wspólne pasje. Wychowaliście syna na prawego, wspaniałego człowieka. Z fascynacją poznawałaś wiele zakątków świata, ale byłaś też szczęśliwa w swoim ogrodzie ulubionej puszczy. Spełniałaś się w pomaganiu innym. To tylko dzięki Twojemu wielkiemu zaangażowaniu bardzo poparzony chłopiec z Sieradza mógł leczyć się w jednej z klinik w USA. We wszystko, co robiłaś, wkładałaś całe serce, ogromne emocje, perfekcjonizm. Czy były to tłumaczenia, czy nauczanie dzieci, uprawianie sportu, kibicowanie, prowadzenie domu czy pielęgnowanie ogrodu, nie dawałaś sobie taryfy ulgowej. To, co zaplanowałaś, musiałaś wykonać w stu procentach. Dostrzegałaś piękno duchowe w ludziach przyzwoitych i ciekawe formy w otaczającej Cię materii. Taka byłaś – mądra, pracowita, rzetelna, zdeterminowana do działania, wierna przyjaciołom i zasadom.

DSC09765Widzę Cię w wielu sytuacjach, ale są pewne obrazy, które wracają najczęściej. Obraz pierwszy to pewien rytuał związany z naszym rodzinnym domem. Kiedy po każdych wakacjach w Polsce wracałaś do Stanów, na kilka godzin przed odlotem, wychodziłaś do ogrodu, by powąchać, podotykać nasłonecznionych roślin i nasycić zmysły polską ziemią  – aż do następnego lata. Moja Kochana Romantyczko!

Obraz drugi: jesteśmy na wrocławskim maratonie, stoimy w tłumie przed metą, czekamy na Sławka, kibicujemy innym zawodnikom, Ty najgłośniej. Dajesz z siebie wszystko zwłaszcza wtedy, gdy biegacze padają ze zmęczenia. Wspierasz tych najsłabszych, płaczesz, kiedy dobiegają do mety. Zawsze – i w sporcie i w życiu najbardziej ceniłaś pokonywanie własnych słabości.

Obraz trzeci: na kilka godzin przed śmiercią, jesteś bardzo słaba, masz trudności z oddychaniem, podajemy Ci maskę tlenową. W pewnej chwili zdejmujesz ją, by resztkami sił prosić nas o wybaczenie tego, co było złe. Pokazałaś nam heroizm, wielką pokorę i godność chwili ostatecznej.

Po ludzku – nie umiem się pogodzić, nie rozumiem, nie widzę sensu w Twoim odejściu. Przecież byłaś tak kochana i potrzebna, miałaś piękne marzenia i plany. Boję się przyszłości bez Ciebie, boję się stanu, o którym poeta pisze:

„…potem cisza normalna, więc całkiem nieznośna

jak czystość urodzona

najprościej z rozpaczy

kiedy myślimy o kimś, zostając bez niego”.

DSC09769

Umówiłyśmy się z Mamą, że jesteś na Alasce i nie dzwonisz, bo tam nie ma zasięgu. Poczekamy, aż Pan Bóg przywróci łączność.

Zawsze będę Cię kochać, Maguniu – Twoja siostra